Drukuj
Nadrzędna kategoria: Artykuły tematyczne

Zenon Świgoń

 

     Trwa narodowa dyskusja, czy rzeczywiście dostaniemy pieniądze z UE i jak je wydawać w latach 2014-2020. Na działania w zakresie inżynierii środowiska można liczyć nawet na kwotę około 50 mld zł. Czy przyniesie to znaczącą poprawę stanu naszej gospodarki wodno-ściekowej?

     Dotychczasowa praktyka w wydatkowaniu pieniędzy unijnych przez jednostki samorządu terytorialnego (JST) na inwestycje dotyczące gospodarki ściekowej niestety nie napawa optymizmem. Po 2015 roku, kiedy należy spodziewać się audytów związanych z Krajowym Programem Oczyszczania Ścieków Komunalnych (KPOŚK), postrzeganym jako gospodarka zbiorowymi i pojedynczymi systemami (oczyszczalniami ścieków) oraz wodami deszczowymi, wszelkie niedociągnięcia w tej materii mogą się dotkliwie ujawnić. A wtedy tylko manipulacja statystyczna może uchronić JST przed zwrotem dotacji pozyskanych na inwestycje. Przed takim scenariuszem kilkakrotnie ostrzegał NIK w raportach z kontroli. Coraz częściej też sygnalizują ten problem urzędnicy szczebla centralnego. Tylko jak zabezpieczyć się przed negatywną oceną inwestycji, które zostały wykonane wbrew podstawowym zasadom prawa i norm zharmonizowanych?

 

W czym problem

     Dotyczy on głównie inwestycji kanalizacyjnych realizowanych według zasady „wygrywa najniższa cena” oraz pojedynczych systemów oczyszczania ścieków – oczyszczalni przydomowych. W projektach i wykonawstwie inwestycji kanalizacyjnych nagminnie nie uwzględniano norm zharmonizowanych PN EN 758:2008 oraz PN EN 1610:2002, a w zakresie oczyszczalni przydomowych – normy PN EN 12566-3. Widocznie zapomniano o obowiązku udowodnienia osiągnięcia efektu ekologicznego przez redukcję ilości BZT5 oraz bezwzględnym obowiązku udowodnienia skuteczności oczyszczania ścieków, co winno być potwierdzone badaniami w upoważnionych przez UE jednostkach notyfikowanych.

     O ile można usprawiedliwiać Programy Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) za brak jednoznacznych nakazów w tej materii, bo już w założeniach mają one wypełnienie prawa UE i norm zharmonizowanych, o tyle za karygodną należy uznać postawę jednego z wiodących producentów oczyszczalni przydomowych. Nie dość, że manipuluje on wynikami badań, przedkładając badania zbiornika jako oczyszczalni, to jeszcze chcąc pozbyć się „starej” produkcji, przekonuje inwestorów o potrzebie postępowania wbrew prawu na rzecz niższych nakładów inwestycyjnych.

 

Od czego zacząć

     Teraz mamy jednak otwarcie inwestycyjne 2014-2020. Zarówno planiści, projektanci, inwestorzy, jak i wykonawcy muszą się właściwie do tego przygotować. Trzeba zweryfikować teksty w komputerach, aby metoda kopiuj-wklej nie przenosiła wad prawnych. W przetargach jako kryterium wyboru urządzeń trzeba zacząć stosować wypadkową ceny wykonania i kosztów eksploatacyjnych dla połowy okresu amortyzacyjnego – zamiast kryterium najniższej ceny. Należy także właściwie zaplanować inwestycje.

     Obecnie najważniejszym programem jest PROW i od jednostek samorządowych, które będą go wdrażać, należy oczekiwać merytorycznego doprecyzowania wymogów realizacji i rozliczenia inwestycji. Era właściwej liczby kropek i przecinków we wnioskach o dofinansowanie powinna jak najszybciej przeminąć. Trzeba ją zastąpić merytoryczną oceną wniosków pod kątem ekonomicznej i technicznej zasadności wykonywania inwestycji. To, że brakuje fachowców w dziedzinie inżynierii środowiska jest winą… samych jednostek samorządowych. Nie określiły one i nie zweryfikowały umiejętności większości osób odpowiedzialnych za procedury. Poza tym nakładanie nadmiernych obowiązków na pracowników bez możliwości samokształcenia kończy się czasami bylejakością.

 

(...)

 

Czytaj więcej w PI 05/2013