Drukuj
Nadrzędna kategoria: Artykuły tematyczne

Ewolucja rys. 1Wyznaczanie trasy podroży, słuchanie muzyki, zakupy on-line, sprawdzanie prognozy pogody itd. – dziś aplikacje na urządzenia mobilne pozwalają na niemal wszystko, co przychodzi nam do głowy. Rozwój branży IT, w tym przede wszystkim rozwój systemów komunikacji, jest niezwykle dynamiczny. Widać to praktycznie w każdej dziedzinie życia, a rozwiązania te stają się czymś tak naturalnym, jakby zawsze istniały. Również w branży grzewczej, wcześniej czy później, pojawiają się sposoby na zdalny nadzór nad instalacją i jej konfigurowanie.

Początki komunikacji z urządzeniami grzewczymi to te same lata, kiedy swoje najlepsze chwile przeżywały kafejki internetowe i pojawiały się pierwsze masowe komunikatory, jak ICQ czy mIRC. Trudno to sobie dziś wyobrazić, ale pierwszy produkt pozwalający na zdalną komunikację z kotłem grzewczym ma „tylko” lub dla niektórych „aż” 20 lat.

Tonowo – poprzez sieć analogową

Pierwszym takim urządzeniem był Dekatel, który – aby moc spełniać swoje zadania – wymagał wpięcia do analogowej sieci telefonicznej. Po skonfigurowaniu możliwy był nadzór nad pracą instalacji. Powiadomienia – poprzez sygnały tonowe, wiadomości SMS lub najczęściej w owych czasach faksy – przesyłane były z konkretną informacją o rodzaju zakłócenia w pracy. W instrukcji urządzenia dostępny był specjalny odcinek do wycięcia, który należało nosić przy sobie jako ściągę na wypadek konieczności zdalnej zmiany, np. trybów pracy kotła czy sprawdzenia stanu kotłowni.
Konfiguracja i komunikacja odbywały się tonowo, co wcale nie było w tym czasie takie proste. Cały czas w obiegu były telefony z tarczą i do współpracy z urządzeniem wymagały specjalnego nadajnika kodującego. Poprzez specjalne oprogramowanie należało wprowadzić numery telefonów, pod które w odpowiedniej kolejności będzie dzwonił Dekatel, gdy będzie chciał zameldować o usterkach w instalacji. Aby uchronić instalację przed nieupoważnionym dostępem, każde „wdzwanianie” wymagało podania indywidualnego kodu dostępu.

Ewolucja rys. 2
Jeden z pierwszych systemów do zdalnego nadzoru kotłowni wykorzystujący system telefonii analogowej

Ewolucja rys. 3
Kolejne wersje zdalnego nadzoru i sterowania urządzeń grzewczych wykorzystywały już Internet jako miejsce do archiwizacji danych instalacji

 

Do akcji wkracza internet

Dwa lata od pojawienia się na rynku, urządzenie do zdalnej komunikacji Dekatel, ale już pod nową nazwą (zresztą używaną do dzisiaj), było dostępne w dwóch odmianach: Vitocom 100 i Vitocom 300. Vitocom pozwalał na niewiele więcej niż Dekatel, ale były już do dyspozycji dwa sposoby komunikacji. Schemat podłączenia urządzenia Vitocom do sieci uzupełniono o ikonę internetu. Pojawiła się możliwość pełnego, zdalnego konfigurowania instalacji, a także otrzymywania wiadomości za pośrednictwem poczty internetowej @. Dodatkowe gniazda wewnątrz pozwalały na podłączenie zewnętrznych urządzeń zabezpieczających, jak np. czujnik gazu, czujnik ruchu, czujnik poziomu wody w kotłowni itd.

Trzeba przyznać, że początki rozwoju technologii IT w zakresie instalacji były trudne, bo konfiguracja i późniejsza obsługa układów sprawiały wiele kłopotu. Ponadto serwer miał ograniczone możliwości komunikacji i był dość wolny. W kolejnych odsłonach to właśnie on ulegał ewolucji, pozwalając na coraz większą liczbę jednoczesnych połączeń i zdalny dostęp do instalacji przez stronę internetową Vitodata.

Za sprawą sygnału sieci GSM

Ewolucja rys. 4

Vitocom 300 – kolejna odsłona urządzenia do zdalnej komunikacji z kotłem

Ewolucja rys. 5

Ewolucja rys. 6

Vitocom 100 GSM do zarządzania instalacją niezależnie od dostępności sieci telefoczniej i internetowej. Wystarczył sygnał sieci GSM
Popularyzacja telefonii komórkowej otworzyła nowe możliwości zdalnego dostępu do instalacji. Vitocom 100 typ GSM był o tyle rewolucyjny, że nie wymagał ani analogowej sieci telefonicznej, ani internetu. Do urządzenia wkładana była karta SIM (jak do telefonu) i po załączeniu stawał się on nadajnikiem sygnałow gotowym do pracy. Użytkownik mógł praktycznie w każdym miejscu na świecie, o ile miał zasięg, cieszyć się dostępem do swojej kotłowni. Konfiguracja i komunikacja polegały na wzajemnym wysyłaniu wiadomości SMS do dwóch zdefiniowanych numerów telefonu, np. użytkownika i firmy serwisowej.
Podobnie jak w poprzednich modelach, również przy obsłudze Vitocom 100 typ GSM, aby zabezpieczyć się przed nieuprawnionym dostępem, do każdej przesyłanej komendy wymagane było podanie ustalonego wcześniej hasła.

Dziś mamy do dyspozycji…

Urządzenia wykorzystujące system GSM wciąż są dostępne na rynku, ale producenci systematycznie z nich rezygnują na rzecz systemów komunikacji z wykorzystaniem internetu i nowoczesnych aplikacji na smartfony. Dzisiaj zasięg sieci internetowej jest niemal wszędzie i kwestia zdalnego nadzoru i obsługi urządzenia grzewczego wydaje się sprawą bardzo prostą. Jeżeli tylko producent zapewnia jakikolwiek system komunikacji, to można się jedynie zastanawiać, czy będzie to komunikacja typu LAN, czy WLAN. Obsługa urządzeń to nie jest już uciążliwe wybieranie tonowe, lecz przyjemna praca z aplikacjami na smartfony.
Jedną z najnowszych i bardzo ciekawych aplikacji jest ViCare. Zmienia ona nieco dotychczasowy schemat działania aplikacji do zdalnego nadzoru. Trudno tutaj szukać obiegów grzewczych czy zbiornika ciepłej wody. Aplikacja w sposób bardzo szybki ma informować nas o stanie urządzenia jako elementu całej instalacji. Dosłownie przy wykorzystaniu jednego ruchu umożliwia przełączanie się pomiędzy trybem „obecności w domu”, co oznacza załączanie się normalnego trybu pracy i ogrzewania ciepłej wody, a trybem „poza domem”, a więc trybem pracy zredukowanej. Włączenie geolokalizacji w telefonie i aktywacja tej funkcji w aplikacji spowoduje, że operator aplikacji, czyli użytkownik instalacji, będzie informowany w formie podpowiedzi, tzw. TIP’ów,
o sposobach oszczędzania energii – aplikacja „widząc” telefon poza lokalizacją instalacji grzewczej zasugeruje np. przejście w tryb zredukowany. Każdy z mieszkańców budynku, bez ograniczeń, może mieć zainstalowaną tę samą aplikację przypisaną do wspólnej instalacji grzewczej.

Co na horyzoncie?

W przyszłości zapewne powstanie centrala skupiająca podłączone do sieci instalacje grzewcze, aby jeszcze bardziej ułatwić zarządzanie nimi i zoptymalizować pracę serwisu. Znajomość symbolu usterki, a więc i ewentualnej przyczyny jej wystąpienia, pozwoli serwisantom na odpowiednie przygotowanie się do wyjazdu do klientów. Lokalizacje instalacji grzewczych przesyłane będą np. na systemy nawigacji w samochodach serwisantów, by możliwie najlepiej wykorzystać ich czas i skrócić sumaryczną trasę.
Najnowszy system komunikacji jest już sporym krokiem ku nowoczesności w branży grzewczej, ale osobiście uważam, że odbywa się to nieco późno. Takie rozwiązania już dawno powinny być dostępne. Zastanawiam się jednak, dlaczego producenci wciąż tworzą nowe moduły obsługowe do swoich urządzeń grzewczych i klimatyzacyjnych, wyposażając je w przeróżne funkcje, częściowo dostępne za dodatkową opłatą albo też całkowicie zablokowane w produktach z niższej półki. Ze względów ekonomicznych wypada przecież stworzyć jedną automatykę, która zapewni poprawną pracę całej instalacji, przy czym obsługa powinna całkowicie albo przejść na ścianę w formie zdalnego sterowania (za dodatkową opłatą), albo być dostępna w formie aplikacji na smartfony, które są przecież powszechne. Serwisant mógłby wtedy bez problemu zdiagnozować przyłączoną do sieci instalację i ewentualnie telefonicznie wesprzeć klientów w dokonywanych zmianach. Również ewentualny update oprogramowania mógłby odbywać się zdalnie.

Ewolucja rys. 1Aplikacja ViCare pozwala na intuicyjne sterowanie całą instalacją i podpowiada, co robić

Autor:Dawid Pantera